czwartek, 14 czerwca 2012

znalezione w szafie 16 - styczeń - lipiec 1992r.

Ogarnięta żądzą posiadania - posiadam. Wybrałam drogę, którą idą inni, będący także w posiadaniu. W niespełnionych marzeniach nie będąc już swoją projekcją - spełnię się. Życie jest takie, jakie jest, a nie takim jakim się wydaje. Przechodzenie w inną jakość.
W domu miłości odpoczywam. Nie ma gospodarzy, spustoszenie i nieład. Aleja umarłych. Jasność oślepiająca i zimna. Ociera się o mnie znacząc swoje terytorium - niepotrzebnie. Pośpiech, zupełnie nie na miejscu, nie ma przeciez nikogo.
Zbrodnia. Kara - nie. Kto kocha - wybacza.
Osaczona przez zaistniałe sytuacje ścinam im głowy płacząc. Błagam o wybaczenie - zostaje mi wybaczone - czuję się winna. Chcę umrzeć, mam już dosyć siebie, chcę zmian. Nadzieja nie podnosi z kolan. Na czworakach do przodu, mówiąc - jeszcze nie pora, jeszcze nie czas. Umarli nie zmartwychwstają. (Skąd wiesz, może to inny rodzaj poznania?) Oddychaj, oddychaj głęboko, codziennie. Wybaczysz, zostanie ci wybaczone, otwieram się na miłość.

Brak komentarzy: