niedziela, 6 maja 2012

Listy do ... trzeci

Kochany A.

 

Zgadzam się, że to czas działania. Ruch i zmiana.
Patrzę i widzę, słucham i słyszę.
Biegam po lesie, kąpię się ognia mi jeszcze tylko brakuje - próbowałam siedzieć przy ogniu - nie idzie mi na razie.
Miałam dwa sny.
W jednym wyciągnęłam kleszcza tego co mnie ugryzł 9 lat temu.
W drugim, śnił mi sie trening. Byliśmy w podzieniach. W miedzyczasie weszłam do komnaty, a tam była indyjska bogini i darowała mi moc:) Potem był szering i lewitowałam, myślami poruszłam tybetańskim bębenkiem, cieszyłam sie jak dziecko z tych nowych umiejetności. Podczas sesji stało się coś dziwnego, wszyscy zapadli w letarg, nadciągało zagrożenie, ledwo udało mi się ich wybudzić. Wsiedliśmy do łodzi, nadchodził przypływ niosąc niezidentyfikowane zagrożenie, zdążyliśmy odpłynąć.
Nie wiedziałam o co chodzi z tym snem, ale ostatnio podczas biegu przychodziło do mnie, że mam węża wewnątrz, próbowałam go wykaszlać, ale "nie chciał wyjść":), więc zaczęłam szukać tej indyjskiej bogini ze snu w necie i znalazłam odpowiedż - Kundalini - siła wężowa.
Tak w końcu widzę, że wszystko czego mi potrzeba mam w sobie, wystarczy się tylko otworzyć (trzeba było uwolnić się od przeszłości, wybaczyć, wybaczającym się stać, czującą na powrót i żywą istotą:).

I jeszcze co Wawrzyn powiedział, gdy mnie zobaczył po przyjeździe:
1) mamo - chyba na ciebie jestem uczulony,
2) a przy wieczornych tulasach, że tato chce zrobić z niego kogoś innego niż jest - żeby nie była babą - Wojtkowi opadła szczęka, powiedział, że kocha Wawrzyna takim jaki jest, też Mu to powiedziałam (zastałam ich jak Wawrzynuczył się jeździć skuterem - nie wychodziło mu).

Całusy ślę
Anime


Brak komentarzy: