poniedziałek, 26 marca 2012

Listy do... pierwszy

Kochany A.,

przychodzi mi do głowy, że może za szybko i nie nadążam z ugruntowaniem, czuję, że to decydujące starcie - jak na obrazie, który namalowałam - miała być świetlista istota w purpurze i jest a na wierzchu czarny krąg, krąg magiczny(?), co mnie przyciska, ogranicza i więzi...

Jest teraz we mnie pustka, nie bolesna, taka pustka pusta, i wiem nic, jakbym się uczyła, a to znam, jakbym czytała książkę, którą napisałam, jakbym wróciła do swojego domu, do swojego ogrodu, gdzie ja, gdzie moje, dla mnie, ale dawno mnie tam nie było, poznaję kształty, zapachy, słowa, poznaję wszystko co było, co jest, trudno mi to wytłumaczyć, widzę schematy myślenia, czuję próbuję ich używać i jest mi trudno, bo nie służą mi i nie dla mnie a innych nie znam, się uczę, czasem stare powraca, jest się przyglądam, albo ładuję w to, jest inaczej jednak.

Czemu, po co? Wojtek nie jest Ukochany mój? - pytanie jest nie takie, źle sformułowane.
Ukochany mój jest z poziomu ego - nie dla mnie teraz, nie z tą jakością.

Jakbym miała się opisać to jestem kulą, ego jest z wierzchu, cienka warstwą, cała ja wewnątrz, ale też na zewnątrz, kiedyś widziałam tylko zewnętrzną warstwę, która oddziela tak na prawdę co wewnątrz i na zewnątrz, a to jest jednym i ego też jest, tylko transparentne ma być, a nie czarne (o! to chyba ten krąg mój z obrazu) HA!)

Wieczornie pozdrawiam i całuję mocno
cieszę się, że jesteś
Anime



Brak komentarzy: