wtorek, 27 marca 2012

Listy do... drugi

Kochany A.

jeju, teraz to się boję, proces trwa, może za szybko?, się dzieje i już.
Nawet przez głowę mi przeleciało, żeby w kwietniu nie jechać, spałzować, zwolnić.
Jeszcze jestem w stanie dźwignąć co się dziej, jeszcze.
Zmiana zachodzi w sferze mentalnej (?), przełożenie na świat fizyczny ma z opóźnieniem i oporami.
Dziś w nocy obudzilam się jak mi się czarne, co w sercu, nie wiem, czy to ten krąg, bo jak sie obudziłam to czułam już tylko, że rozpękło się i  w złoty pył zamieniło. I czułam i widziałam złoty pył. Przeraziło mnie to bardzo.
Dobrze, że dom, dzieci, Wojtek, bo nie wiem, jakby to było ze mną, gdybym tylko takich rzeczy doświadczała. Mocno korzeniami trzeba być w rzeczywistości i stopami po ziemi stąpać, a nie w chmurach, żeby tego doświadczać, można odlecieć, hen, hen... w pizdu.

Całusy ślę
Anime


Brak komentarzy: