patrzę do góry
świątynia
schody
jest ich dużo
Słońce gorące
parzy
stopy krwawią od wspinania się po krawędziach
droga jest bolesna
płaczę nie czując łez
jestem
chłód świątyni
jest przyjemny
zieleń
w niej kołyszą się kwiaty
czysta woda omywa mnie
jestem lekka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz